2Shin pisany na życzenie. Mam nadzieję, że się spodoba!
~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~
Pamiętam ten dzień, jakby to było wczoraj. Dowiedziałem się wszystkiego w walentynki. Dongho, osobnik z rocznika niżej, podszedł do mnie. W swoich drobnych dłoniach trzymał nie wielkie pudełko z czekoladkami, a głos mu drżał, gdy witał się ze mną.
- Kocham Cię - burknął cicho i wręczył mi podarunek. Tyle, że ja go nie przyjąłem. Odepchnąłem chłopaka, a słodycze, które upadły na podłogę kopnąłem w jakiś daleki kąt szkolnego korytarza. Wszyscy wpatrywali się w rozgrywaną scenkę.
- Idź pedałować gdzieś indziej - syknąłem i odwróciłem się na pięcie, szybkim krokiem ruszając ku wyjściu ze szkoły. Nim opuściłem mury budynku, usłyszałem za sobą jeszcze przytłumiony szloch. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że sam go kochałem. W tym wszystkim, ta jedna rzecz była najśmieszniejsza. Pomimo miłości jaką do niego żywiłem już od dłuższego czasu, zgniotłem jego uczucia jak zwykłego karalucha. Nienawidziłem się za to. Jednak bałem się opinii otoczenia. Obawiałem się dotkliwych komentarzy dotyczących naszego związku. Bo ludzie w akcie nienawiści są gotowi na wszystko
Od tamtego pamiętnego dnia minął ponad rok. Odszedłem ze szkoły na rzecz zespołu, który założyłem. Pomimo naszego późnego debiutu, byliśmy już dość znani. A Dongho? Dongho został na uczelni, by kontynuować naukę. Od zawsze wiedziałem, że chce w przyszłości zostać kimś wartościowym. I za to go ceniłem. Że się nie poddawał pomimo wszystko.
Właśnie szykowałem się na mój pierwszy koncert w szkole. Z reguły zawsze grywaliśmy na halach lub w programach. Teraz był czas na budynek pełen rozwydrzonych i napalonych na nas fanek. Osobiście nie przepadałem za tymi szalonymi dziewczynami, ale co zrobić. Trzeba robić dobrą minę do złej gry. Szczerze powiedziawszy, czułbym się lepiej i pewniej, gdybyśmy występowali w mojej starej uczeni. Chciałem znowu ujrzeć twarz tego dzieciaka.
- Soohyun - mruknął ktoś za moimi plecami. Odwróciłem się w jego stronę. Był to menadżer- zaraz zaczynamy - niechętnie kiwnąłem głową i ponownie zagapiłem się w jakiś bliżej nie określony punkt. Byłem w tak podłym humorze, że na nic nie miałem ochoty. Jedyne do czego mnie teraz ciągnęło, to rozwalenie wszystkiego co bym tylko spotkał na swojej drodze. W tej chwili marzyła mi się tylko totalna destrukcja tego miejsca. Zrezygnowany głośno westchnąłem i przeczesałem włosy, drugą ręką poprawiając mikrofon przy uchu. Nie lubiłem tego sprzętu, drażnił mnie jak nic innego.
- Wchodzimy za trzydzieści sekund! - ktoś krzyknął i zaczął nas odpowiednio ustawiać do występu. Ja dostałem miejsce na końcu, z czego bardzo się cieszyłem, pomimo iż miałem być gwiazdą tego wieczoru. A to dlatego, że miałem okrągłe, dwudzieste urodziny - piętnaście sekund - wrzasnął oświetleniowiec - dziesięć!
Zamknąłem mocno oczy i zacisnąłem pięści. Nie chciałem tu być. Zwłaszcza w taki dzień. Wolałem te chwile spędzić w ramionach pewnego chłopaka, który swoją drogą pewnie już o mnie zapomniał - trzy sekundy - uchyliłem powieki i zobaczyłem unoszącą się kurtynę - zero! - show się zaczęło. Z boków sceny wystrzeliły niebiesko-różowe, błyszczące papierki, a muzyka głośno buchała z głośników, odbijając się od ścian i drgając w moim gardle. Śpiewałem najlepiej jak tylko potrafiłem. Układy taneczne znałem perfekcyjnie, więc nie bałem się, że się pomylę lub zgubię w krokach. Nie wiem ile trwały te dzikie chulanki, ale kiedy skończyliśmy podrygiwać do ostatniej piosenki, zostałem wraz z resztą zespołu zaproszony na przód. Stanęliśmy zaraz przed fanami, którzy poniekąd dostawali zawałów serca spowodowanych naszą bliskością. Uśmiechnąłem się sztucznie do tłumu i pomachałem im od niechcenia.
- Jak się bawicie? - krzyknęła prowadząca, gdzie odpowiedziały jej same piski. Westchnąłem - wiecie jaki dzisiaj jest dzień? - znowu fala pisków. Kobieta zaśmiała się - tak, macie rację! Urodziny Soohyun'a! - powiedziała do mikrofonu i wskazała mnie dłonią. Ponownie pomachałem fanom. Niech się cieszą, przecież to taki wyjątkowy dzień...zaśmiałem się w duchu ze swojej głupoty.
- Kocham was KISS ME! - krzyknąłem tak głośno jak tylko mogłem. Chciałem to wszystko mieć już za sobą.
- A my mamy zadanie dla naszego solenizanta! - stęknąłem cicho i spojrzałem na blondynkę. Ciekawiło mnie, co też menager znowu wykombinował. Kobieta zwróciła się do mnie i burknęła - wybierz z publiki jedną osobę i zaśpiewaj dla niej jakąś piosenkę.
W tej chwili zdębiałem. Nie mogłem zrozumieć, dlaczego mam zużywać na kogoś gardło, skoro to mój dzień i właśnie powinienem się opieprzać w domu przed telewizorem z puszką piwa w ręce. Westchnął i kiwnąłem głową. Z wolna zacząłem przeglądać ludzi, którzy się tu zebrali. O tyle dobrze, że było ich nie wielu. Gdy tak przyglądałem się każdemu z osobna, zauważyłem nagle pewne znane i ciemne oczy uważnie się we mnie wpatrujące. Z wrażenia moje ciało zamarło, a ja nie mogłem się ruszyć. Dongho ani na sekundę nie spuszczał ze mnie swojego wzroku. Widać, że przez ten czas stał się odważniejszy, ponieważ nawet nie drgnął. Moje serce zadrgało ze szczęścia na jego widok.
- Soohyun...czy wybrałeś już kogoś? - zadała mi pytanie prowadząca, na co ja stanowczo pokiwałem głową i ruszyłem w wyznaczonym sobie kierunku. Chłopak widząc, że niebezpiecznie szybko się do niego zbliżam, wstał z zajmowanego krzesła i skierował się do wyjścia.
- Czekaj! - krzyknąłem za nim i przyśpieszyłem kroku. Chwyciłem go za nadgarstek - chodź ze mną - powiedziałem cicho. Brunet odwrócił się w moją stronę.
- A to niby dlaczego? - zapytał się sucho - znowu chcesz zrobić ze mnie pośmiewisko przed wszystkimi?
Wytrzeszczyłem oczy.
- Przepraszam za tamto, bałem się - jęknąłem, a on spojrzał na mnie zdziwiony - zależy mi na tobie. Chcę cię trzymać za rękę, całować, obejmować, kochać i przytulać. Zrozum, kocham cię, a to co zrobiłem, to był błąd - kiedy to mówiłem głos mi się załamywał - przepraszam cię.
Nastolatek stał zdziwiony, a jego wzrok był we mnie wpatrzony. Widziałem jak w jego oczach zbierają się łzy. Szybko starł je wolną ręką.
- Soohyun, ja...ja... - zanim zdążył cokolwiek z siebie wydusić, ja pociągnąłem go na scenę.
- Nie przejmuj się. Tym razem to ja zrobiłem z siebie klauna, ale ludzie muszą się w końcu dowiedzieć - mówiąc to, splotłem razem masze palce, aż w końcu stanęliśmy na specjalnie wzniesionym podeście. Podeszliśmy do reszty zespołu. Żaden z jego członków nie był zbytnio zdziwiony. Oni dobrze wiedzieli jakiej orientacji jestem.
- Zadecydowałem - prowadząca spojrzała na mnie zdekoncentrowana, jednak ogarnęła się na czas i zwróciła do publiki, próbując zamaskować zmieszanie zaistniałą sytuacją, jednak słabo jej to wychodziło. Czułem jak Dongho się stresuje, więc mocniej ścisnąłem nasze splątane dłonie. Spojrzał na mnie kątem oka i słabo się uśmiechnął. Odwzajemniłem gest.
Nagle przyniesiono nam jedno krzesło. Pomimo stresu, chłopak usiadł na siedzisku, jednak dalej trzymając się kurczowo mojej ręki. W drugą wsadzono mi mikrofon. Z wahaniem przyłożyłem przedmiot do ust.
- Na samym początku chciałbym wyjaśnić. To jest Dongho, osoba, którą kocham całym sobą. Jak widzicie jestem homoseksualistą. Zapewne większości się to nie spodoba, jednak niczego już nie zmienię. Raz, że nie jestem w stanie, a dwa, że nie chcę - gdy skończyłem przemawiać, z moich ust wydobyły się pierwsze słowa piosenki Te Amo. Nie minęła nawet minuta jak wszyscy zaczęli z nami śpiewać. Zespół, fanki oraz fani. Wzruszony rozejrzałem się, by ostatecznie swój wzrok zatrzymać na twarzy nastolatka. Uśmiechał się, a po jego policzkach spływała samotna łza. Pociągnąłem chłopaka do pionu i niespodziewanie z-całowałem słoną kroplę. Usłyszałem okropny pisk, rozbawiony więc spojrzałem na publikę. Do moich uszu dochodziło co po niektóre krzyki. Jedni chcieli przekazać, że życzą szczęścia Oppie, a inni, że mnie nienawidzą. Wiedziałem, że robiąc takie coś zyskam mnóstwo antyfanów. Jednak tych prawdziwych zawsze będzie więcej. Nie zastanawiając się długo, musnąłem zaskoczonego chłopaka w usta. Na początku cały zdezorientowany chciał się wyrwać, jednak po chwili odwzajemnił pocałunek, który pomimo delikatności i tęsknoty, miał w sobie nutkę erotyki i drapieżności.
- Kocham cię - szepnąłem i przytuliłem go do siebie.
- Też cię kocham Soohyun - wyjąkał i rozpłakał się niczym dziecko, szczelnie mnie obejmując. Zaśmiałem się i odsunąłem od niego, ścierając łzy z jego twarzy. Zaraz potem ponownie chwyciłem jego dłoń i uniosłem nasze splecione ręce w górę. Fani radośnie szaleli, ja szalałem, zespół szalał, a Dongho wylewał łzy ze szczęścia. Objąłem go i ruszyłem za kulisy. Miałem ochotę nadrobić z nim cały ten stracony czas.
Omomomomomom Boskie to było *.* ja bym się nigdy nie odważyła tak powiedzieć przed publicznością że kocham kogoś tej samej płci pewnie by mnie wyśmiali i obrzucili z błotem no ale mniejsza o to XD Shot ten podoba mi się i to bardzo i kurde naprawdę na początku myślałam że Dongho na dobre znienawidzi Soohyun'a ale widać się myliłam^^ czekam na dalsze opowiadania i życzę dużo weny <3
OdpowiedzUsuńDobrze wiesz, ze Cie kocham. ;; Dziekuje, tak bardzo dziekuje asdfghjkl omomom, 2shin ♥♥♥
OdpowiedzUsuńSwietna historia.Bardzo mi się podoba fabuła i zazdroszczę ci talentu. Życzę dalszej weny i proszę o następne opowiadania.
OdpowiedzUsuńAAAAAAA, właśnie włączył mi się fangirling!!!!!! Unnie!!!! Jesteś genialna. Słowa napisane tutaj nie oddadzą teraz tego jak fangirluję właśnie przed monitorem!!! Hahaha, nawet nie wiem, co teraz mam tu napisać xD No oprócz tego, ze genialny i życzę weny (bo to wiadomo xDD). Yodong ^^
OdpowiedzUsuńO, jakie słodkie. :3 Jak wiesz, kochanie, nie orientuję się w tym świecie, ale lubię Twojego bloga i Twój styl. Szkoda tylko, że takie krótkie, mogłaś bardziej rozwinąć to jak on go zostawił wtedy, bo dobrze się czytało. c: Jak będziesz dawała jakieś shoty, informuj mnie :*
OdpowiedzUsuńsuch a cute post...although google translate does a poor job, i still find this post interesting!
OdpowiedzUsuńHaha thank you ^^
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że tak późno, ale zostałaś nominowana na moim blogu, więcej : http://thebestofkpop.blogspot.com/2013/03/shinee-dream-girl.html
OdpowiedzUsuńAaaa! <3 Yushi-chan, przeczytałam!
OdpowiedzUsuńNo... także tego... Wiesz, że mój stosunek do związków homoseksualnych jest inny niż twój, ale zbytnio mnie to nie drażniło w tej notce. Byłam na to przyszykowania mentalnie >////< Pozwoliłam sobie także Wygooglować jak wyglądają Dongho i Soohyun, bo jak zaczęłam czytać, to bladego pojęcia nie miałam kim są xD.
Dobra, ale do rzeczy:
Wyłapałam kilka błędów (Tak będę tym najbardziej wkurzającym człowiekiem internetu XD). Często zdarza ci się pisać oddzielnie słowa, która powinny być pisane razem. Ale zwięzła historyjka była przesłodka. Trochę krótka i streszczona. A powody Soohyun'a wydawały mi się trochę nazbyt banalne, żeby tak ośmieszył biednego Dongho przed całą szkołą >//< to było okrutne! Ja to bym takiemu w dupę nakopała, a ten mu tak prędko wybaczył. Jasne, była romantyczna piosenka, cudowne wyznanie przed publicznością... Ale no! Ja i tak będąc na miejscu Dongho tak szybko nie otarłabym łez i nie rzuciłabym się w ramiona Soohyun'a. Ale to Koreańczycy, tak panuje inny system może XD
Reasumując;
Pięknie piszesz! Oprócz błędów i kilku powtórzeń wszystko było w porządku. Chętniej przeczytałabym to, ale w dłuższej formie. Jak już wcześniej zaznaczyłam wydarzenia pędziły wprzód z niesamowitą prędkością, a chciałabym bardziej zatopić się w twój tekst i te długie rozterki bohaterów <3
Łiii, skomentowałam! Szczęśliwa? :D Ja tak. Nawet jeśli nie jestem Pro Yaoi, to i tak mi się spodobało.
Powodzenia Yushi <3
Podeślij jakieś zdjęcia, a wykonam dla ciebie ten obiecany nowy szablon ^^
Szczęśliwa,szczęśliwa :3
OdpowiedzUsuń