No i chciałam jeszcze wam życzyć wesołych świąt ^^
Nie przedłużając, zapraszam ~ !
~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~
Słysząc
pytanie chłopaka, momentalnie zacisnąłem zęby, by nie krzyknąć z bezradności.
Nie chciałem z nim rozmawiać. Nie chciałem na niego patrzeć. Nie chciałem się z
nim kłócić. Nie chciałem o nim myśleć. Westchnąłem i zamknąłem oczy,
uspokajając się powoli. Niepewnie pokiwałem głową, dając mu nieme pozwolenie na
to co chciał zrobić. Podniosłem powieki, spoglądając na niego spokojnie,
chociaż w środku krzyczałem, żeby stąd odszedł. Żeby mnie zostawił w spokoju i
przestał się przejmować. Nie potrzebowałem litości i współczucia.
Nastolatek
usiadł na krześle naprzeciw mnie i spojrzał na mnie tymi swoimi pięknymi,
brązowymi oczami. Jego mina nie wyrażała wiele. Ledwo można było dostrzec lekkie
wahanie i niepokój. Zapewne zaistniałą sytuacją. Tak się od siebie oddaliliśmy
przez te kilka dni, że aż zapomniałem jak się z nim normalnie rozmawia. On
zapewne również zapomniał. Przeczesałem
więc dłonią ze zdenerwowania włosy i ułożyłem się wygodniej na krześle. Nie
miałem pojęcia jak mógłbym zacząć. Co mógłbym powiedzieć, jak się odezwać.
Liczyłem, że to on zacznie. A mnie
pozostanie tylko słuchanie i potakiwanie od czasu do czasu z grzeczności. Choć
wewnętrznie miałem ochotę rozwalić wszystko i zawinąć się w kołdrę, zasypiając.
Westchnąłem ponownie i założyłem rękę na rękę, patrząc na niego, chcąc go
ponaglić do rozpoczęcia rozmowy. Ale ujrzałem tylko niepewność majaczącą na
jego pięknej twarzy. Zmęczony przetarłem oczy.
- No to o czym chciałeś pogadać? – mruknąłem, rozumiejąc, że
chyba nie doczekam się na Taemin’a.
Nastolatek zagryzł wargę i spojrzał na mnie spłoszony.
Widząc to, zamrugałem oczami, by odgonić od siebie jakże nieprzyzwoite myśli o
nim. Jak ja tego nienawidziłem. To tylko bardziej mnie męczyło, doprowadzając
do szału.
- Mówiłem, że o nas Hyung – powiedział i zrobił naburmuszoną
minę, jakbym mu zabrał mleko bananowe.
Uśmiechnąłem się ukradkiem na ten widok i pokiwałem głową, starając się go
słuchać – no i ogólnie o tym wszystkim… - burknął i spuścił wzrok na swoje ręce
pod stołem.
Pokręciłem zrezygnowany głową nadal się uśmiechając.
- A więc słucham – powiedziałem i nastawiłem uszu. Dzieciak
ponownie na mnie spojrzał.
- Um… Zauważyłem, że się oddalamy od siebie – zaczął, niepewnie
skubiąc kosmyk swoich przydługawych, karmelowych włosów – to już nie jest to,
co było dawnej Hyung…
Pokiwałem głową, wzdychając ponownie.
- Niestety nie jest, masz rację – odpowiedziałem, mierząc go
spojrzeniem.
- Czemu tak się stało? Czemu tak bardzo się od siebie
oddaliliśmy w te kilka dni? – jęknął, patrząc się na mnie desperacko – Hyung…
Co zrobiłem nie tak, że mnie odpychasz?
-Ty nic nie zrobiłeś Minnie. To po prostu ja jestem idiotą.
I tyle w temacie chyba… - mruknąłem, siląc się na spokojny ton. Zacisnąłem
pięść, próbując nad sobą zapanować i nie oszaleć zaraz.
Nastolatek sarknął buńczucznie i pokręcił buntowniczo głową.
- Nie jesteś idiotą – syknął – nie lubię jak tak o sobie
mówisz – słysząc to tylko wzruszyłem beznamiętnie ramionami – ewidentnie coś
jest na rzeczy od kiedy związałem się z Heechul’em. Mów co jest. Jak na
spowiedzi. Już – zarządził i przysiadł się bliżej mnie, świdrując swoim
natarczywym spojrzeniem moją osobę. Skrzywiłem się.
Milczałem dłuższą chwilę, patrząc się tępo w stół.
- Po prostu go nie lubię – mruknąłem w końcu, nie chcąc
niczego więcej dodawać. Nie musiał wiedzieć wszystkiego.
- Minho, ja się pytam poważnie.
- A ja poważnie odpowiadam. Po prostu go nie lubię Minnie.
Nic więcej w tym nie ma.
Usłyszałem jego ciche westchnięcie.
- Czemu Ci nie wierzę? – zapytał, kładąc swoją dłoń na moim
kolanie i patrząc mi głęboko w oczy zapewne chcąc wyczytać z nich prawdę.
Nieznacznie mocniej zacisnąłem pięść, próbując się uspokoić. Dłoń Taemin’a nie
powinna się tam znajdować. Zdecydowanie nie powinna. To nie jej miejsce…
- Nie wiem – mruknąłem, lekko i niezauważalnie się
odsuwając. Jeszcze chwila, a oszaleję. Jeszcze trochę, a mnie poniesie i zrobię
coś głupiego. Naprawdę głupiego… - Ostatnio po prostu trochę źle się czułem.
Nie chciałem się zbliżać, bo mogłem czymś zarażać – odpowiedziałem, starając
się zatuszować kłamstwo – mówię prawdę – dopowiedziałem, by jakoś lepiej
zakończyć swoją wypowiedź.
- Nadal Ci nie wierzę Hyung.
Ponownie wzruszyłem ramionami, olewając już fakt, iż nadal
nie ufa temu co mówię. W sumie ma powody i dobrze, że jednak ostatecznie mi nie
wierzy. Nie lubię go okłamywać. I to tak perfidnie, w żywe oczy. Tyle, że
chwilowo nie miałem wyjścia. Musiałem. Zmuszał mnie do tego.
-No powiedź no! Przecież Cię za to nie zjem! – jęknął i
potrząsnął moją nogą. Skrzywiłem się w duchu, uspokajając jednocześnie to, co
aktualnie działo się w moim mózgu. A działo się dużo. I chyba za dużo.
-Jeny no… Po prostu… no – burknąłem, odwracając od niego
swój wzrok.
- No tak, tyle teraz zrozumiałem. Rozjaśniłeś mój
światopogląd. Dziękuję Hyung – powiedział sarkastycznie – a teraz poważnie.
Mów, bo jednak zmienię zdanie i Cię pogryzę – dodał.
Słysząc to, zaśmiałem
się cicho i spojrzałem na niego rozbawiony.
- Rozumiem, że to nie są żarty?
- Nie, nie są. A teraz czekam na jakieś porządne
wyjaśnienia. I łaskawie nie kłam.
- Dobrze, dobrze. Już się nie gniewaj – mruknąłem i
poklepałem go po dłoni, którą miał na moim kolanie. Była taka blada, mała i
delikatna. Aż jęknąłem w duchu – po prostu sądzę, że spędzasz z nim za dużo
czasu i zapominasz o mnie.
- Nie prawda – oburzył się – nie zapominam o Tobie! Nigdy
bym tego nie zrobił!!
Zaśmiałem się sam do siebie, wzdychając.
- Zapominasz Minnie. Pamiętasz nasz zwyczaj grania w gry na
PS3 co trzeci dzień? Albo to, jak zawsze chodziliśmy do ogrodu na hamak napić
się Twojego mleka bananowego? – widząc, że kiwa głową i chce coś powiedzieć,
szybko go uprzedziłem – Teraz to nie są nasze zwyczaje, a wasze. Twoje i
Heechul’a. Mnie wykluczyłeś – powiedziałem i sztucznie się do niego
uśmiechnąłem, wzruszając ramionami.
Chłopak pokręcił zdesperowany głową i złapał mnie za ramię.
- Ja wcale ni…
- Taemin – krzyknął ktoś z salonu – Taemin! Chodź tu!!
Błagam!
Skrzywiłem się nieznacznie, patrząc w korytarz za głosem
krzykacza. Po chwili na widoku pojawił się Kibum, wymachujący jakimś wielkim i
grubym katalogiem mody. Biegł w naszą stronę z przerażeniem wymalowanym na
twarzy. Mocno zdziwiłem się, widząc go takiego.
- Boże, Key! Co znowu? Kolejna przecena w Diorze? – jęknął
donośnie maknae i teatralnie wywrócił oczami, spoglądając z zażenowaniem na
swoją Umme i mocniej mnie ściskając.
- Jezu, nie! Nie! Nie wiem, które spodnie wybrać! – znowu
krzyknął – a ty musisz mi pomóc! Nie wiem czy te w kratkę, czy może te w panterkę.
A może te takie fajne obcisłe z kotami na pośladkach… Musisz mi pomóc! Ty się
na tym znasz! Reszta, to totalne bezguścia! – zawył mu chłopak do ucha, ciągnąc
za koszulkę i jednocześnie pokazując pozaznaczane strony w magazynie.
Spoglądałem na to wszystko z szeroko otwartymi oczami, bo scena, którą Kim
odwalał w tym momencie była co najmniej komiczna. Brakowało tylko popcornu i
cyrk za darmo…
- Nie mam na to nerwów – burknąłem lekko zdezorientowany jak
i przerażony obecną sytuacją. Wstałem z krzesła, kierując się do swojego
pokoju. Miałem dość na dzisiaj. Jednak nie zrobiłem nawet dobrych dwóch kroków,
kiedy cos mnie zatrzymało. Odwróciłem się i zobaczyłem, że maknae trzymał mnie
za fragment granatowej bluzy, którą miałem na sobie.
- Minho, mieliśmy sobie wyjaśnić – mruknął.
- Wiem, ale nie mam siły na tego krzykacza. Przepraszam –
odpowiedziałem – zajmij się nim i uspokój go zanim zdemoluj nam pół dormu przez
durną parę spodni.
- One nie są durne, Minho! Jesteś taki bezduszny! – ponownie
krzyknął, pochylając się nad gazetą i próbując zwrócić na siebie uwagę
najmłodszego – Minnie, kochanie! Patrz! A może te, w paski!
Nie
chcąc już więcej tego słyszeć, prędko ewakuowałem się na górę. Jak tylko
znalazłem się we własnej sypialni, zamknąłem za sobą drzwi i osunąłem się po
nim, ukrywając twarz w dłoniach. Nie wiedziałem co robić. Miałem ochotę płakać,
a jednocześnie rzucić czymś o ścianę i spróbować się uspokoić. Ostatecznie nie
mając pojęcia co ze sobą począć, wstałem z podłogi i chwiejnym krokiem ruszyłem
w stronę łóżka. Po chwili uwaliłem się na nie i jęknąłem z przyjemności, czując
miękką pościel pod sobą. Przytuliłem się do poduszki i nawet nie wiem, kiedy
przysnąłem. Obudziło mnie dopiero ciche pukanie do drzwi. Niczego jeszcze do
końca nie świadomy, stęknąłem głośno i przewróciłem się na drugi bok ponownie
wtulając twarz w poduszkę. Nie miałem najmniejszej ochoty wstawać. Liczyłem
skrycie, że osobnik czający się przed moim pokojem da sobie spokój i zaraz
pójdzie. Jednak nie. Znowu coś zastukało, zapukało i tupnęło. Warknąłem w
pościel i wstałem, kierując się do sprawcy tego zamieszania. Kiedy otwierałem
drzwi już chciałem nakrzyczeć na tego kogoś, jednak momentalnie się uspokoiłem.
Przede mną stał maknae w swojej ulubionej piżamie i z mokrymi włosami, owiniętymi
żółtym i puchowym ręcznikiem. Natychmiast spuściłem z niego wzrok, agresywnie
wpatrując się w jego skarpetki z dinozaurami. Odetchnąłem głęboko, próbując
pozbyć się soczystych rumieńców na twarzy. Wyglądał tak cholernie dobrze…
Przecież on był wręcz niedopuszczalnie piękny i uroczy. Takie cos powinno być
surowo zakazane. Zacisnąłem dłoń w pięść i spojrzałem na niego już trochę
uspokojony.
- Która jest godzina Minnie? Nie powinieneś spać?
- Jest trochę przed północą – mruknął, przestępując z nogi
na nogę.
- No to nie sądzisz, że to już czas na Ciebie? Jutro
wcześnie wstajemy, bo znowu mamy próby taneczne i wokalne – upomniałem go,
patrząc na niego przenikliwie.
- Wiem Hyung. Chciałem tylko dokończyć naszą rozmowę z
wcześniej. Tę, którą przerwał nam Umma… - pokiwałem głową. No tak, mogłem się
spodziewać, że będzie chciał to w końcu do końca obgadać. Westchnąłem sennie,
by po chwili zaprosić go do siebie. Usiadłem ponownie na łóżku, ziewając.
Spojrzałem na niego przepraszająco, czekając na to co ma mi do powiedzenia. Ale
chyba znowu nie palił się zbytnio do rozpoczęcia naszej rozmowy. Przetarłem
twarz dłonią.
- Przepraszam Minho… - mruknął, spuszczając głowę. Widziałem
jak się miotał sam ze sobą i miał ochotę się rozpłakać – to wszystko moja wina.
Słysząc to, natychmiast się do niego przysunąłem i mocno
przytuliłem, tuląc jego głowę do swojej klatki piersiowej. Nie chciałem, żeby
się tutaj rozklejał. Nie lubiłem patrzeć jak płacze. Wręcz nienawidziłem.
Łamało mi się wtedy serce. Więc trzymałem go tak i kołysałem nami uspokajająco.
- To wcale nie Twoja wina – powiedziałem po chwili – nie
wymyślaj takich bzdur, błagam.
- Ale…
- Żadne ale Minnie. Przestań sobie wmawiać, że to tylko i
wyłącznie Twoja wina. Ona leży bo obu stronach – bąknąłem – głównie po mojej.
Bo mogłem porozmawiać z Tobą, zamiast oddalać się jak jakiś głupek. Przepraszam
Cię. Serio, nie chciałem. Po prostu jestem skończonym idiotą – zaśmiałem się
cicho i przeczesałem palcami karmelowe włosy młodszego.
- Nie jestem idiotą, no! – podniósł głos i spojrzał na mnie
spod byka. Chyba próbował być groźny, ale jakoś nie wyszło mu to zbyt
efektownie, bo tylko się uśmiechnąłem i ponownie poczochrałem jego włosy. Były
takie miękkie w dotyku… I pachniały jego ulubionym truskawkowym szamponem. To takie
męskie…
- Tak, tak. Oczywiście – powiedziałem – a teraz zmykaj do
siebie, bo jutro nie wstaniesz. Masz ledwo sześć godzin snu. A dla Ciebie to
zdecydowanie za mało.
- Dobrze, już idę. Skoro tak mnie wyganiasz – odpowiedział
mi i wystawił język. Podszedł do drzwi i już miał je otwierać i wyjść, kiedy
odwrócił się w moja stronę i spojrzał mi prosto w oczy. Z wrażenia, aż
zapomniałem jak się oddycha. Mogłem się tylko na niego patrzeć, wzdychać i
potajemnie marzyć – Minho… Obiecaj mi, że będzie jak kiedyś. W porządku? Wiesz…
Nie chciałbym stracić przyjaciela…
Wpatrywałem się w niego tępo, próbując odzyskać władzę nad
swoim ciałem i zrozumieć co mówił. Trochę się załamałem, słysząc o przyjacielu,
jednak nie dałem tego po sobie poznać. Nieznacznie pokiwałem głową, dając mu
niemą obietnicę.
- Tak, jasne. Nie ma sprawy. Jak dawniej – dopowiedziałem
jeszcze głośno, wiedząc, że takie kiwanie głową mu nie wystarczy. Taemin
uśmiechnął się szeroko i opuścił moją sypialnię, uprzednio życząc mi jeszcze
dobrej nocy. A ja dalej siedziałem na łóżku, w tej samej pozycji i do znudzenia
wgapiając się w miejsce, gdzie chwilę temu stał mój maknae. Dopiero po chwili
oprzytomniałem, uderzając głową w ścianę obok mnie. Jęknąłem cicho z bólu,
jednak powoli wychodziłem z szoku jaki wywołał u mnie ten dzieciak. Nigdy nie
sądziłem, że ktokolwiek, kiedykolwiek tak bardzo mnie sobą oczaruje. Zwłaszcza
on. Zwłaszcza ten niepozorny i młody chłopak. Nie wierzyłem, że ktoś tak szybko
mnie omamił. Że owinął sobie mnie wokół palca. Byłem coraz bardziej jak lalka
przy nim. Napalona lalka… Zdesperowany schowałem twarz w dłonie i ułożyłem się
wygodnie, ponownie wtulając się do poduszki. Chciałem zasnąć, żeby zapomnieć.
Ale nie mogłem. Ciągle miałem go przed oczami. Jego urocze i radosne oczy i piękny,
szeroki uśmiech.
Ugh,
jeszcze trochę i mnie rozsadzi; pomyślałem sobie i ruszyłem chwiejnym krokiem w
stronę łazienki. Zamknąłem drzwi na klucz i osunąłem się na zimne, niebieskie
kafelki. Przymknąłem oczy, starając się
uspokoić rozedrgany oddech. Jednak słabo mi to szło. Niechętnie więc usiadłem
wygodniej i chwyciłem za klamrę paska od spodni. Miałem nadzieję ogarnąć się
szybko bez żadnej pomocy, ale chyba mi się nie to uda. Westchnąłem więc po raz
któryś tego dnia, zdejmując bokserki. Kiedyś oszaleję przez tego dzieciaka.
~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~
Komentooować ^^
Minhooo~~~~ Ja cię zabiorę i się tobą zajmę!!! T.T Taeś tak się teraz o niego martwi... A Minho taki napalony XD Namiociki trolololo XD
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej!!! Weny!!! <333
Rzadko czytam coś z K - pop, ale chyba tą całą serię nadrobić. :D
OdpowiedzUsuńPamiętam, jak byłaś moją betą, pls. XDDDDD
Nie mam jak się rozpisać ponieważ ten komentarz jest jednorazowy, gdyż całej serii nie czytałam. Wpadłam zobaczyć jak ci idzie i muszę przyznać, że lepiej piszesz ode mnie. .o.
Kiedy będę mieć czas, nadrobię całą serię, a teraz życzę ci dużo dużo weny i pisz dalej!~
Akira Suzu~
TO CUDO NA SAMEJ GÓRZE:
OdpowiedzUsuńAPOJUDIOSUJDLOJALKFSHDJAKSYDHUSIADHKAJSDSBADHSALKJHDKSFHDKJSFHGSDKFHJSFHLASKHDLASGJLFDGSIUHCBMNBKJASGDJASGDASUDGASIUDGASKJDHASKJDHASKDHASLKDH
ROZDZIAŁ:
....................................................................................................WUT MINHO KOŃCÓWKA ON TAEMIN DOBRA
WENY.
DZIĘKI.
PA.
UMIERAM BO ZDJĘCIE.
Key mnie rozwalił z tymi spodniami xDD
OdpowiedzUsuń